Perfect World - Rok 2063 - Ostatni

- Szczerze? Jeśli ktoś teraz, w 2063 ma zadecydować o tym co wydarzy się dalej to nie będę to ani ja, ani ty. - powiedział, ponuro wpatrując się w kartę danych. Nadeszła kolejna wiadomość dotycząca nowej rozpiski godzin pracy. Dopisano kolejne dwie, bo projekt musiał być ukończony lada dzień.
- Ludzie są za słabi do podjęcia pewnych kroków, mogą sterować swoimi cieniami, maszynami, egzekutorami. Jak ich nie nazwiesz. - kontynuował - Jeśli coś ma się zmienić to będzie to tylko i wyłącznie plan korporacji. Plan wykonany przez naszego własnego egzekutora, o którym nawet nie wiemy.
Jego towarzysz błyskawicznie uśmiechnął się, bo przypomniał sobie film z 2001 roku, który oglądał jeszcze w dzieciństwie. Cholera, to były dobre czasy.
- A wyobraź sobie - zaczął - cyborgi to kupa złomu, wszyscy o tym wiedza. Większość skończyła w armiach i na czarnym rynku. Sterowane odgórnie, bez możliwości podjęcia jakichkolwiek znaczących decyzji. Ale te androidy? Wyglądają jak ludzie, działają jak ludzie. Jeśli posiadłyby zdolność do okazywania empatii...
Rozmowę zagłuszył krótki komunikat oznaczający zakończenie popołudniowej przerwy. Znowu zjeżdżali winda do laboratoriów.
- Działają tak jak je zaprogramowano. Jeśli jednak chociaż jednemu z nich się uda zrozumieć ludzi to czeka nas smutny koniec... - przerwał, bo drzwi windy otworzyły się - Zauważy, ze jesteśmy jedynie wrzodem na dupie planety i pozbędzie się nas wszystkich.